ProMedico Pismo Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach grudzień 2024 / styczeń 2025 nr 315
Pro Medico grudzień 2024 / styczeń 2025 25 Etyczna etyczność etyki Czesanie łysego Tytuł jest tautologiczny czy raczej oksymoroniczny? Nie mogłem sobie odmówić trochę złośliwości w tak ważnym temacie. Przez długi czas, w naszym środowisku, trwała dyskusja o nowym kodek- sie, a potemwynakwianie (to też trudne słowo) na powstałe dzieło i jego tryb procedowania. Dr n. med. Andrzej Wojcieszek Dr M. Dziedzic napisał tekst, a poważni doktorzy poparli jego obserwacje. Też się z nim i nimi zgadzam, ale wyciągam inne wnioski. Jest to spowodowane moim cynizmem i niezbywalnym prawem felie- tonisty oraz obserwacjami terenowymi in vivo, dotyczącymi zmian w środowisku naturalnym (ocieplenie klimatu dla mniej rozgarniętych), jak i medycznym. Młodych jest więcej i oni mają rację, może pozor- ną, ale i tak nie mają na nic czasu. Mając na uwadze panta rhei przystępuję ad rem. Użycie makaronizmów świadczy o mojej, przynależności do tradycji Rzeczpospolitej i obrony wolności, może nie szlacheckiej, ale szlachetnej, Mocium Panie, Kolego i Koleżanko. Pytanie zasadnicze, do czego nam potrzebny kodeks etyki? Moja odpowiedź: do niczego. W czasach starożytnych spisy- wano kodeksy, a nawet niektórzy władcy umieszczali w nich zapiski o doktorach. Przykładowo, taki Hammurabi chciał oko za oko i pierwszy napisał, że bogaty pacjent jest więcej warty. Potem poszło, a Napole- on z głowy dyktował kodeksy, konstytucje i inne kwity. Monarchia Austriacka opra- cowywała to dokładniej i Franciszek Józef I mógł tworzyć instrukcję czyszczenia guzi- ków w mundurach. Lekarze wtedy nosili mundury. Ordnung muss sein. Cywilizacja powędrowała w tworzenie procedur. Słusznych i niesłusznych, ale logika to część matematyki i każdy wie (nawet niektórzy lekarze), że od myśle- nia może rozboleć głowa. Nasz światek przyjął też ten model dbania o szczegóły uprawiania zawodu i jest z tego dumny. My również powinniśmy być. Jednak coś zgrzyta. Podajmy przykład. Kończy się dzień pracy i przywożą chorego (może być też chora) i wymagana jest pilna inter- wencja chirurgiczna. Zespół operacyjny wchodzi „z biegu”, z powodu zagroże- nia życia. Czas interwencji się przedłuża, bo są problemy w polu operacyjnym, ale generalnie chory ma szansę. Pierwszy asystent prosi salową, aby ktoś zadzwo- nił do poradni, że operuje i spóźni się. W poradni i tu jest klops. Dawniej sko- mentowaliby, że trudno, bo ratuje życie. Dziś zaczyna się wrzask; Ten sk... jaja sobie robi. Trzeba złożyć skargę. Jego postę- powanie jest nieetyczne, tu czekają sami chorzy i w większości starzy ludzie. Myślę, że Rzecznik by go rozgrzeszył, chyba że jeden z kolejkowiczów zaliczył z ner- wów zawał i skutecznie się odmeldował (prawda, że kapie mój cynizm). Najnow- szym faktem z bieżącego, czyli kończą- cego się roku jest informacja przekazana mi przez Kolegę Chirurga. W podobnej sytuacji, pierwsza asysta, zapytała: Która godzina? Jako człowiek w toku specjaliza- cji i opłacany przez MZ, odłożył narzędzia i przeprosił, ale on musi do poradni. Jego czas pracy w szpitalu skończył się i on musi. Jakby nie było, to postępuje zgodnie z Prawem Pracy. Miał prawo, czy nie miał? Dodatkowo postąpił etycznie, nie naraża- jąc chorych oczekujących w poradni. Teraz zaczyna się dyskusja, że to zła inter- pretacja, ale pamiętamy dyskusję o czasie pracy i prawie dr. Misia, bo wtedy nie było dyżurów i nadgodzin. Nadgodziny miały taryfikator, ale Służba Zdrowia nie miała pieniędzy. Do dzisiaj mamy problemy, kie- dy słyszymy proponowane rozwiązania czasu pracy. Nawet jeden pan chciał nas „w kamasze”. To temat do ćwiczeń z logiki. A może etyka jest względna, co mogło- by wynikać z Zasady Nieoznaczoności Heisenberga, która mówi, że są takie pary wielkości, których nie da się zmierzyć z dowolną dokładnością. Dla uproszcze- nia dodam, że chodzi o wielkości, które nie komutują. Teraz to jest proste. Dlatego mój wniosek, po lekturze tekstu o nowym kodeksie jest podobnie prosty. Może trzeba tę etykę zastąpić Kodeksem Cywilnym i Karnym Postępowania Lekarzy, Ratowników Medycznych etc. (takie łoś and goł). Wtedy jest szansa, że będzie prze- strzegany. Niższą instancją mogłyby być sądy przy Izbach, a potem już pion sądów powszechnych. A wyroki jak w regulaminach wojskowych. Nie stosujemy aresztu ścisłego, tylko areszt pracowity i skazany musi do roboty na 12 godzin dziennie, a resztę dnia odpoczywać wceli i sycić się kaszą. Oczywiście, że jestem zdolny. Tak, tak. A jak ktoś nazwie mnie Ministrem Sprawiedliwości z poprzedniej epoki, to się nie obrażę, ale proszę o odpo- wiednie świadczenie pieniężne. Ten temat i piętrzenie zdarzeń mogą być dyskutowane przez lekarzy dyżurnych w czasie świąt. Już niedługo te najpiękniej- sze i rodzinne. W każdej kulturze i cywili- zacji moment narodzin nowego członka wspólnoty jest wspólną radością. Dotyczy to wszystkich wyznań. Spotkamy się przy stołach. Jedni w domach, inni w szpita- lach. Będziemy śpiewać i chwalić. Będzie- my radośni. Ja też i łza mi się w oku zakręci (może nie do końca jestem cynikiem). Kro- ple wody będą spadały z czarnych i bezlist- nych gałęzi mojej jabłoni, a może będzie śnieg. Składając życzenia wycałuję wnucz- ki, dzieci i żonę. Wam też Moje cudowne Koleżanki i Kole- dzy, życzę Radosnych, Rodzinnych i Spo- kojnych, a w Nowym Roku musimy się przeciwstawić; „chamstwu w życiu, siłom i godnościomosobistą” (Jasiu wężykiem) .
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NjQzOTU5